Jest 23 we Wszystkich Świętych, a mnie w końcu naszła wena na pisanie. O, duszo dobra, co nasłała na mnie to puchate stworzonko z ostrymi ząbkami zwane weną, ukaż się!
Jesteś na wycieczce szkolnej w Paryżu. Wraz ze swoim najlepszym przyjacielem urywasz się, by spotkać się z ładnymi francuskami pod Luwrem. Niestety, dziewczyny nie przychodzą. Czekacie. Nadchodzi jedna, niesamowita chwila. Luwr z hukiem eksploduje. Gruzy przygniatają twojego przyjaciela. A ty? Ty budzisz się w jakieś dziurze, a od człowieka obok dowiadujesz się, że minęło siedem lat. Jak? Kiedy? Co? No chyba nie...